Typ tekstu: Książka
Autor: Przybylska Ewa
Tytuł: Dotyk motyla
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1994
mówiłam ci o niej.
- Nieważne - odrzekłam.
- Tak długo nie było widać - powiedziała z rozpaczą. - Aż nagle, od tygodnia...
- Powiedziałaś matce?
Aż wstała.
- Nie mogę jej martwić!
- Będziesz musiała! - odrzekłam. Zgarnęłam płaszcz z krzesła. Spytałam gestem, czy też wyjdzie.
Ubrała się z pośpiechem. Płaszcz obciskał ją jak gorset, jeszcze trochę, a wcale się nie dopnie.
- Przesunę guziki - szepnęła.
Matka Jany zawołała nas z kuchni. Było to wielkie pomieszczenie z dużym oknem, z drzwiami prowadzącymi na tak zwane kuchenne schody dla służby. Służby nie było, schody zostały, wbiegałyśmy nimi z Janą z podwórka, aby było szybciej.
- Nie siedźcie za długo w parku - przestrzegała
mówiłam ci o niej.<br>- Nieważne - odrzekłam.<br>- Tak długo nie było widać - powiedziała z rozpaczą. - Aż nagle, od tygodnia...<br>- Powiedziałaś matce?<br>Aż wstała.<br>- Nie mogę jej martwić!<br>- Będziesz musiała! - odrzekłam. Zgarnęłam płaszcz z krzesła. Spytałam gestem, czy też wyjdzie.<br>Ubrała się z pośpiechem. Płaszcz obciskał ją jak gorset, jeszcze trochę, a wcale się nie dopnie.<br>- Przesunę guziki - szepnęła.<br>Matka Jany zawołała nas z kuchni. Było to wielkie pomieszczenie z dużym oknem, z drzwiami prowadzącymi na tak zwane kuchenne schody dla służby. Służby nie było, schody zostały, wbiegałyśmy nimi z Janą z podwórka, aby było szybciej.<br>- Nie siedźcie za długo w parku - przestrzegała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego