mość odmówi.<br>- A cóż ja? Tyran jestem, czy co? - zapytał się Maciuś, uważnie patrząc doktorowi w oczy.<br>- E, skąd by znów tyran. Tylko że przychodzę w trudnej sprawie.<br> <page nr=72> - Jakiej?<br>- Chciałem prosić o parę drobnych ulg dla uwięzionych.<br>- Mów śmiało, doktorze. Na wszystko z góry się zgadzam. Ja się na nich wcale nie gniewam, ja ich wypuszczę z więzienia, tylko muszą mi obiecać, że się za bardzo rozporządzać nie będą.<br>- O, to prawdziwie królewskie słowa! - zawołał uradowany doktor. I śmiało zaczął wyliczać prośby uwięzionych: - Prezes ministrów prosi o poduszkę, materac i pierzynę, bo nie może spać na słomie, bo kości go bolą