No nic. Chodzi do szkoły. Była wczoraj na czerwcowym nabożeństwie.<br>- A o mnie nie pytała?<br>- O ciebie? No, pytała. Wszyscy pytali.<br>- No i co? - Polek leżał wyprostowany, nieruchomy.<br>- Mówiłem, że masz zapalenie płuc. Wiesz, wczoraj Żmogus puszczał "kaczki" na stawie. Zgadnij, ile mu wyszło. No, nie zgadniesz? Dwanaście. I to wcale nie płaskunem, ale takim zwykłym kamieniem, prawie okrągłym... Umilkł na chwilę, spojrzał czujnie na przyjaciela.<br>- Ty śpisz?<br>- Nie, oczy mnie bolą.<br>- A Salisz to złapał miętusa. Gospodarz chciał mu odebrać, ale on nie dał. Wieczorem zaniósł matce. Mamy już sztandar, zupełnie prawdziwy. Łapa mówi, że możemy sobie pagony wyhaftować, jedry