w swojej ręce uścisk uwielbianej dłoni, dłoni, która wędrowała wszędzie po moim i swoim ciele. I w imię tych wędrówek, tych pieszczot chcę iść z Karolem na nocne pływanie, chcę się upomnieć o nasze prawa, o prawa naszej miłości.<br>Wczołguję się szybko do namiotu, nie zasuwając go nawet na zamek, wciągam na siebie kąpielówki i próbuję wymacać ręcznik. Mam młode, gibkie, dwudziestoparoletnie ciało. Gdy wyginam się na podwójnym dmuchanym materacu, nie muszę się obawiać, że mi wypadnie dysk albo złapie skurcz. Słysząc moje szamotanie, Małgosia pyta:<br>- Czego szukasz?<br>- Ręcznika.<br>- Suszy się przecież tu, na linkach.<br>Biorę z jej rąk ręcznik, stopy