Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
lampionów jej delikatny profil nabiera szczególnego uroku. Przerywam prowadzoną po angielsku rozmowę, aby nie psuć niepowtarzalnego nastroju.
W domu oczywiście party. Weekend, no i moje pożegnanie. Doborowy kwartet przyjaciół - obok Fujimori zasiada mały Miasaka o chytrych, przymrużonych oczach, uroczy i szarmancki birbant Suzuki (Ryu) i najmniej znany mi Yamamoto, który wciąga mnie do swojego kręgu.
- Andy, daj sobie spokój z gitarą i tak nie nauczysz się grać przez jeden wieczór. Jak ją stroić, pokażę ci innego dnia.
- Andy, ja już naprawdę nie wiem więcej o naszym sztormie. Mówiłem ci już, że jest piekielnie złośliwy, ale czasem przybywa, czasem nie... Jaki jest
lampionów jej delikatny profil nabiera szczególnego uroku. Przerywam prowadzoną po angielsku rozmowę, aby nie psuć niepowtarzalnego nastroju.<br> W domu oczywiście party. Weekend, no i moje pożegnanie. Doborowy kwartet przyjaciół - obok Fujimori zasiada mały Miasaka o chytrych, przymrużonych oczach, uroczy i szarmancki birbant Suzuki (Ryu) i najmniej znany mi Yamamoto, który wciąga mnie do swojego kręgu.<br> - Andy, daj sobie spokój z gitarą i tak nie nauczysz się grać przez jeden wieczór. Jak ją stroić, pokażę ci innego dnia.<br> - Andy, ja już naprawdę nie wiem więcej o naszym sztormie. Mówiłem ci już, że jest piekielnie złośliwy, ale czasem przybywa, czasem nie... Jaki jest
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego