Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
jeziorem, którzy krwawili, gdyż ugodziła ich strzała Amora. Pospiesznie włożyłem płaszcz.
Czekałeś na to. Nie byłeś zdolny, by bez powodu wyjść. Gdyby nie powrót gospodarzy, leżałbyś na rzeźbionym, niewygodnym łóżku i obserwował narożnik przeciwległej kamienicy. Teraz uciekasz, nie chcesz być świadkiem wtargnięcia gospodyni do twego pokoju, nie chcesz dać się wciągnąć w męczącą grę. Wrócisz, aż będziesz miał pewność, że gospodyni zasnęła. Mimo to, a właściwie dlatego jesteś jej wdzięczny, że przyszła.
Wiosenny późny wieczór. Ulice były jeszcze zapełnione ludźmi i pojazdami. Szedłem wolno, dłonie trzymając w kieszeniach płaszcza. Nie oglądałem się za kobietami.
Wszedłem na plac. Brzegi chodników były zastawione
jeziorem, którzy krwawili, gdyż ugodziła ich strzała Amora. Pospiesznie włożyłem płaszcz.<br>Czekałeś na to. Nie byłeś zdolny, by bez powodu wyjść. Gdyby nie powrót gospodarzy, leżałbyś na rzeźbionym, niewygodnym łóżku i obserwował narożnik przeciwległej kamienicy. Teraz uciekasz, nie chcesz być świadkiem wtargnięcia gospodyni do twego pokoju, nie chcesz dać się wciągnąć w męczącą grę. Wrócisz, aż będziesz miał pewność, że gospodyni zasnęła. Mimo to, a właściwie dlatego jesteś jej wdzięczny, że przyszła.<br>Wiosenny późny wieczór. Ulice były jeszcze zapełnione ludźmi i pojazdami. Szedłem wolno, dłonie trzymając w kieszeniach płaszcza. Nie oglądałem się za kobietami.<br>Wszedłem na plac. Brzegi chodników były zastawione
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego