Kaczyński, Janusz Wojciechowski, Roman Giertych czy Ryszard Czarnecki przekonują, że jesień 2005 roku to termin przedwczesny na referendalne głosowanie. Lepiej poczekać na rozstrzygnięcia innych państw, przede wszystkim Wielkiej Brytanii, która referendum ma przeprowadzić wiosną 2006 r. Może nawet się zdarzyć, że w Polsce referendum nie będzie już potrzebne. Wystarczy, że wcześniej inny kraj, np. właśnie Wielka Brytania, konstytucję odrzuci. Traktat konstytucyjny, żeby wszedł w życie, muszą zaakceptować wszystkie państwa UE.<br>Politycy PO wysuwają jeszcze jeden argument - gdyby referendum miało się odbyć w 2006 roku, można będzie do tego czasu zmienić konstytucję i znieść wymóg 50-procentowego progu. Z kolei PSL i