Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
Zupka... Cóś jak łazanki, tylko malusieńkie... - i śmiejąc się zanurzył łyżkę w misce.


18
Im dłużej biedził się nad tym, co powinien zrobić, tym uporczywiej cierpiał. To była istna udręka, skoro nie mógł rozstrzygnąć swojego losu. A miał dogodną sposobność i pozwolił jej uciec. Gdyby w owej osobliwej chwili, gdy wędrowiec objawił nowinę o polskim wojsku, zawołał natychmiast: "Idę", rzecz byłaby przesądzona. Nie wiedział, co go powstrzymało: szybkie spojrzenie Zosi, pełne niepokoju, czy jego własny lęk przed rozstaniem. Ta wielka radość z cudownej nowiny natychmiast przygasła. I poczuł się osaczony. Nie przypuszczał, że będzie mu aż tak ciężko. Dopiero teraz poznawał
Zupka... Cóś jak łazanki, tylko malusieńkie... - i śmiejąc się zanurzył łyżkę w misce.<br><br><br>18<br>Im dłużej biedził się nad tym, co powinien zrobić, tym uporczywiej cierpiał. To była istna udręka, skoro nie mógł rozstrzygnąć swojego losu. A miał dogodną sposobność i pozwolił jej uciec. Gdyby w owej osobliwej chwili, gdy wędrowiec objawił nowinę o polskim wojsku, zawołał natychmiast: "Idę", rzecz byłaby przesądzona. Nie wiedział, co go powstrzymało: szybkie spojrzenie Zosi, pełne niepokoju, czy jego własny lęk przed rozstaniem. Ta wielka radość z cudownej nowiny natychmiast przygasła. I poczuł się osaczony. Nie przypuszczał, że będzie mu aż tak ciężko. Dopiero teraz poznawał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego