fachowej literatury i cierpliwości - z pewnością puchar nie stałby dziś na jego biurku: - Do wszystkiego trzeba podchodzić profesjonalnie, a żaden inny fach nie uczy człowieka wytrwałości, spokoju i opanowania jak właśnie pszczelarstwo. Tu nie ma miejsca na pośpiech i bylejakość. Na odpowiedni pułap wchodzi się latami, ale jak już się wejdzie - można z pszczelarstwa spokojnie żyć. <br>Andrzej Skulski ma 200 pszczelich rodzin, ule usytuowane w ekologicznie czystych podprzemyskich zakątkach, stałych i sprawdzonych odbiorców. Choć tytuł wicemistrza i puchar mają znaczenie wyłącznie symboliczne (nie idzie za nimi żadna gratyfikacja), Skulski jest zadowolony: - Wszystko to nie udałoby się na pewno bez mojej żony