Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
do nas z samego rana. Kawę ze śmietanką piją, chrupki jedzą i konspirują w kuchni. Babka nawet kropidło wyciągnęła, w domu mokro od święconej. Boga wzywają i ciągle "Szatan! Szatan!". Zygi, myślałem, że ocipieję.
- Uuu, to nawet Szatan chodzi po ulicy i czeka na naiwne - sarkastycznie skomentował Zygmunt. - A druga wersja? Balcerowiczowska?
- Zapomnij o laskach, zapomnij o cmentarzu - Rubin łyknął piwo. - Pojawił się biznesmen. Ma u nas inwestować. "Grunwald" kupuje i chce tam uruchomić jakąś produkcję. Ciekawy gość, bo ludzi będzie zatrudniał tylko z Zatorza.

- Jakiś Dojcz?
- O Jezu, nie wiem! Wczoraj przyjechał i pojeździł sobie po dzielnicy. A te charty
do nas z samego rana. Kawę ze śmietanką piją, chrupki jedzą i konspirują w kuchni. Babka nawet kropidło wyciągnęła, w domu mokro od święconej. Boga wzywają i ciągle "Szatan! Szatan!". Zygi, myślałem, że ocipieję.<br>- Uuu, to nawet Szatan chodzi po ulicy i czeka na naiwne - sarkastycznie skomentował Zygmunt. - A druga wersja? Balcerowiczowska?<br>- Zapomnij o laskach, zapomnij o cmentarzu - Rubin łyknął piwo. - Pojawił się biznesmen. Ma u nas inwestować. "Grunwald" kupuje i chce tam uruchomić jakąś produkcję. Ciekawy gość, bo ludzi będzie zatrudniał tylko z Zatorza. <br><br>- Jakiś Dojcz?<br>- O Jezu, nie wiem! Wczoraj przyjechał i pojeździł sobie po dzielnicy. A te charty
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego