szykował się mój znajomek.<br> - W dzieciństwie słyszałem, że dawnymi laty istniało szczęście chłopskie.<br> Toczyło się to szczęście na kształt koła od wozu czy też bochenka chleba z pagórka na pagórek, z doliny w dolinę.<br> A tocząc się przystawało przed każdą, nawet najuboższą chatą, całe we wstążkach odciętych z tęczy i wesel, zaplecionych między akacjowe szprychy, z nożem szerokim wbitym w pępek chleba, żeby go można było na podorędziu pokroić i rozdać po kromce głodnym.<br> 0 tym szczęściu opowiadał dziad podkościelny, niegdysiejszy bogacz, którego majątek skapiał jak gromnica, rozlazł się, jakby był uciułany z wszy, gdy mu kartacz urwał nogę na cesarskiej