przyświecać młodziuchnemu widemku,<br>Co się bawi skrzepłą w kukłę tęsknotą.<br><br>Z zaprószoną wspomnieniami źrenicą<br>Cień zmarłego, co drętwotę pokonał,<br>Mknie pośmiertnie urojoną ulicą,<br>Aby wśnić się w dom, gdzie mieszkał i skonał.<br><br>W rozwiewisku zagrobowej pokrzywy<br>Dziwaczeje pleśniejąca Niedziela...<br>Szukam brata, który nie był szczęśliwy!<br>Szukam siostry, co nie znała wesela!<br><br>Cienie, cienie! Darmo w mroku was gonię!<br>Pustkę tylko chwytam dłońmi obiema...<br>Więc nie wszyscy tu się znajdą po zgonie?<br>Więc są tacy, których nie ma, bo nie ma?<br><br>Nie ma mgły tej, co tak chciała być duszą,<br>By się snami do wieczności sposobić!<br>O, te bóle, które bolą, bo