Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Literatura Ludowa
Nr: 3
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1957
na brytwanach.
Uroczystości weselne zaczynały się od wtorku. Był to dzień oświęcony na "prosiny" czyli inaczej "swascyny". We środę był zawsze s b, we czwartek poprawiny, w sobotę wywodziny.
Młodzi mający się pobrać wybierali sobie drużbę, z którym młody jeździł we wtorek po domach na koniach i prosił gości na wesele.
Zapraszając mówił:

Wyjeżdżając, wracając z prosin młody śpiewał:

W czasie proszenia, jak był gdzie wysoki dom, to młody z drużbą wjeżdżał do domu na koniu. Po skończeniu prosin młody przyjeżdżał do młodej i też wjeżdżał na koniu do środka, brał ją do siebie, gdzie wszyscy czekali na jego powrót. Teraz
na brytwanach.<br>Uroczystości weselne zaczynały się od wtorku. Był to dzień &lt;orig&gt;oświęcony&lt;/orig&gt; na "prosiny" czyli inaczej "swascyny". We środę był zawsze s b, we czwartek poprawiny, w sobotę wywodziny.<br>Młodzi mający się pobrać wybierali sobie drużbę, z którym młody jeździł we wtorek po domach na koniach i prosił gości na wesele.<br>Zapraszając mówił:<br>&lt;gap&gt;<br>Wyjeżdżając, wracając z prosin młody śpiewał:<br>&lt;gap&gt;<br>W czasie proszenia, jak był gdzie wysoki dom, to młody z drużbą wjeżdżał do domu na koniu. Po skończeniu prosin młody przyjeżdżał do młodej &lt;page nr=10&gt; i też wjeżdżał na koniu do środka, brał ją do siebie, gdzie wszyscy czekali na jego powrót. Teraz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego