Bo też stanowiły jedyny zapis jej życia, jaki po sobie<br>zostawiła. Nasuwały mi nawet na myśl wykopaliskowe, gliniane tabliczki,<br>zapisane jakby dlatego symbolami potraw, żeby każdego, ktokolwiek<br>próbowałby przedrzeć się przez ich tajemnicę, zwieść na manowce. Mogłem<br>więc jedynie domyślać się, że ukryła w nich najbardziej samotne ze<br>swoich myśli, westchnień, tęsknot, żalów, lęków, łez, te, z którymi nie<br>zdradziła się ani przed ojcem, ani przede mną, które, być może, chciała<br>także ukryć przed sobą. Domyślność ma jednak swoje granice, więc czy<br>byłem w stanie czegokolwiek domyśleć się tak naprawdę? A chociaż przed<br>wrzuceniem w ogień niektóre z tych przepisów czytałem