tam, poza krajem, doszły mnie wiadomości, że stało się coś bardzo złego, co więcej, stało się tak wiadomo z czyjej winy. Słowem, poniesiono bolesną klęskę na własne życzenie. Powiedzmy wreszcie, o co chodzi i co to za "sprawa"? Odpowiedź jest prosta: chodzi o głosowanie z 30 grudnia ub.r. nad wetem prezydenta i o wiadomy tego głosowania rezultat. Dziś, po paru tygodniach, można by powiedzieć: no cóż, stało się i po co robić problem z tego, że "mleko się rozlało"? A jednak wydaje mi się, że tym razem nad tym "rozlanym mlekiem" trzeba się gruntownie zastanowić - to po pierwsze, a po