Typ tekstu: Książka
Autor: Krystian Lupa
Tytuł: Podglądania
Rok: 2003
cukierki... Do kaplicy bez ołtarza... z krzesłami ustawionymi jak do koncertu... ale bez estrady... Tylko pięć witraży, reszta powybijana kiedyś, zastąpiona trywialnym szkłem... Marek wszedł tam pierwszy i usiadł na jednym z krzeseł... Po co właściwie?... Czy tylko dla tych witraży... dla tego wątpliwego Chagalla? Poszedłem jego śladem... Ulegaliśmy tropizmowi wewnątrz karnawałowej niszy. Oni tu wszyscy są we władaniu tropizmów. Ci aborygeni zachowują się tak zawstydzająco i dziwnie. Więc poszedłem za nim, ale nie usiadłem przy nim. Uznałem widać za ważne, żeby nie usiąść przy nim... tam przestrzeń będzie już do cna odsłuchana z dźwięków... Nie, nie myślałem o tym, myślałem
cukierki... Do kaplicy bez ołtarza... z krzesłami ustawionymi jak do koncertu... ale bez estrady... Tylko pięć witraży, reszta powybijana kiedyś, zastąpiona trywialnym szkłem... Marek wszedł tam pierwszy i usiadł na jednym z krzeseł... Po co właściwie?... Czy tylko dla tych witraży... dla tego wątpliwego Chagalla? Poszedłem jego śladem... Ulegaliśmy tropizmowi wewnątrz karnawałowej niszy. Oni tu wszyscy są we władaniu tropizmów. Ci aborygeni zachowują się tak zawstydzająco i dziwnie. Więc poszedłem za nim, ale nie usiadłem przy nim. Uznałem widać za ważne, żeby nie usiąść przy nim... tam przestrzeń będzie już do cna odsłuchana z dźwięków... Nie, nie myślałem o tym, myślałem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego