Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Przekrój
Nr: 2908
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 2001
jakiej dawno nie widziałem w polskim teatrze.
Dwa lata temu powątpiewałem nieco, nie tyle w siłę scenicznych wizji, co w głębię intelektualną przedstawień Warlikowskiego. Po "Bachantkach" muszę przyznać, że się myliłem: reżyser nie działa tylko na emocje widzów, ale zmusza ich do myślenia, zastanowienia się nad tym, czym jest ich wiara lub jej brak.
Już od pierwszej sceny jesteśmy w Pałacu Penteusza. Publiczność zajmuje miejsca na scenie i na widowni. Scenografia sugeruje, że miejsce akcji to wcale nie antyczne Teby, lecz garaż z przedmieść wielkiego miasta albo bandycka melina. Ubrany współcześnie sługa zamiata podłogę. Na stole leży chleb, stoją butelki i
jakiej dawno nie widziałem w polskim teatrze.<br>Dwa lata temu powątpiewałem nieco, nie tyle w siłę scenicznych wizji, co w głębię intelektualną przedstawień Warlikowskiego. Po "&lt;name type="tit"&gt;Bachantkach&lt;/&gt;" muszę przyznać, że się myliłem: reżyser nie działa tylko na emocje widzów, ale zmusza ich do myślenia, zastanowienia się nad tym, czym jest ich wiara lub jej brak.<br>Już od pierwszej sceny jesteśmy w Pałacu Penteusza. Publiczność zajmuje miejsca na scenie i na widowni. Scenografia sugeruje, że miejsce akcji to wcale nie antyczne Teby, lecz garaż z przedmieść wielkiego miasta albo bandycka melina. Ubrany współcześnie sługa zamiata podłogę. Na stole leży chleb, stoją butelki i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego