Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
jest tą barwą, jaką widzi się najwyraźniej i najintensywniej.
Siadam do dziennika. Mieliśmy śnieg na pokładzie, trzęsienie ziemi w Japonii, wybuch wulkanu na Hawajach, dostaliśmy teraz na zakończenie eskapady zielony promień. Nie można narzekać na brak urozmaicenia.
W nocy budzę się czując, że rozprzęgł się mechanizm samosteru. Następuje to, gdy wiatr jest tak słaby, że jego napór na statecznik nie wystarcza do sterowania jachtem. Istotnie, wieczorne podmuchy zmieniły się w ledwie wyczuwalne łaskotanie wiatru. "Nord III" kręci się w miejscu, żagle to wypełniają się, to opadają. Stoimy. Niedobrze. Oczywiście, nie może trwać to długo. By spać spokojnie, nastawiam budzik za godzinę
jest tą barwą, jaką widzi się najwyraźniej i najintensywniej.<br> Siadam do dziennika. Mieliśmy śnieg na pokładzie, trzęsienie ziemi w Japonii, wybuch wulkanu na Hawajach, dostaliśmy teraz na zakończenie eskapady zielony promień. Nie można narzekać na brak urozmaicenia.<br> W nocy budzę się czując, że rozprzęgł się mechanizm samosteru. Następuje to, gdy wiatr jest tak słaby, że jego napór na statecznik nie wystarcza do sterowania jachtem. Istotnie, wieczorne podmuchy zmieniły się w ledwie wyczuwalne łaskotanie wiatru. "Nord III" kręci się w miejscu, żagle to wypełniają się, to opadają. Stoimy. Niedobrze. Oczywiście, nie może trwać to długo. By spać spokojnie, nastawiam budzik za godzinę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego