który pluskwy na Pawiaku wzbraniałem się zabić. I zapiał kogut, a świt począł sączyć się przez rolety. Pieśń zagrzmiała potężnie w samo ucho, rozwielmożniła się we mnie i zdrętwiła mnie. Ręce opadły ostatecznie. Policjant oddalił się i zniknął na zakręcie.<br>Miałeś, chamie, złoty róg, Miałeś, chamie, czapkę z piór...<br>Czapkę wicher niesie, Róg huka po lesie, Ostał ci się ino sznur, Ostał ci się ino sznur.<br>I powlokłem się ze spuszczoną głową na górę, a pieśń grzmiała i złorzeczyła. Powlokłem się i wszedłem do naszego pokoju. Współtowarzysze spali w brzasku świtu. Stanąłem nad swoim łóżkiem z grzmiącą pieśnią w głowie. Raz