Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
jakby zatarty piaskiem pustyni wbiegającej na horyzoncie w niebo, a tu wkradającej się niemal w samo serce miasta, upał zelżał i w suchym powietrzu unosiły się wielkie ptaki, leniwie poruszając skrzydłami, a mimo to wzbijały się coraz wyżej, unoszone zmiennymi prądami, niewyczuwalnymi przy ziemi, tak że najmniejszy nawet powiew nie wichrzył mi włosów, kiedy szedłem samotnie przed siebie, nie wiedząc, dokąd i po co,
ale to wabiło mnie i kusiło, zaprzątało myśli właściwie od początku, od chwili, kiedy ujrzałem - kilkuletni zaledwie - po raz pierwszy wzbijającego się do lotu ptaka, babusinego kanarka, który zabawnym skokiem na obie nóżki wymknął się przez uchylone
jakby zatarty piaskiem pustyni wbiegającej na horyzoncie w niebo, a tu wkradającej się niemal w samo serce miasta, upał zelżał i w suchym powietrzu unosiły się wielkie ptaki, leniwie poruszając skrzydłami, a mimo to wzbijały się coraz wyżej, unoszone zmiennymi prądami, niewyczuwalnymi przy ziemi, tak że najmniejszy nawet powiew nie wichrzył mi włosów, kiedy szedłem samotnie przed siebie, nie wiedząc, dokąd i po co,<br>ale to wabiło mnie i kusiło, zaprzątało myśli właściwie od początku, od chwili, kiedy ujrzałem - kilkuletni zaledwie - po raz pierwszy wzbijającego się do lotu ptaka, babusinego kanarka, który zabawnym skokiem na obie nóżki wymknął się przez uchylone
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego