Typ tekstu: Książka
Autor: Kuncewiczowa Maria
Tytuł: Cudzoziemka
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1936
wnuków.
- No, czego, czego? - mówiła. - Jakich wam tu nadzwyczajności potrzeba? Powiedzieli swoje i dosyć. Cóż to za plotkarskie natury!
Któregoś wieczoru Władysław mijając sień - było już po kolacji, matki nie widział od rana, posiłki kazała tego dnia przysyłać sobie do pokoju - zatrzymał się przy drzwiach Róży. W szparze nad podłogą widniało światło - nie spała. Niepokój, żal nim szarpnął. Pójdzie do niej, pogawędzi, popatrzy na ten okrutny, nierozumny profil, pośmieje się, posmuci trochę... Nie. Po cóż nawiązywać znowu starganie nici? Nigdy porozumienie z Różą nie będzie trwalsze od pajęczyny. Po cóż się wysilać, by potem rozpaczać? Już miał odejść. Nagle usłyszał szmer
wnuków. &lt;page nr=96&gt;<br>- No, czego, czego? - mówiła. - Jakich wam tu nadzwyczajności potrzeba? Powiedzieli swoje i dosyć. Cóż to za plotkarskie natury! <br>Któregoś wieczoru Władysław mijając sień - było już po kolacji, matki nie widział od rana, posiłki kazała tego dnia przysyłać sobie do pokoju - zatrzymał się przy drzwiach Róży. W szparze nad podłogą widniało światło - nie spała. Niepokój, żal nim szarpnął. Pójdzie do niej, pogawędzi, popatrzy na ten okrutny, nierozumny profil, pośmieje się, posmuci trochę... Nie. Po cóż nawiązywać znowu starganie nici? Nigdy porozumienie z Różą nie będzie trwalsze od pajęczyny. Po cóż się wysilać, by potem rozpaczać? Już miał odejść. Nagle usłyszał szmer
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego