zza okienka i burzą się: "Panie Boże, zmiłuj się nad magistrem! Co za Kasa, co za czasy, żeby rre-ffe-rent tak skapuciał!" I upadają ludzie na duchu, mój mileńki, już nie wierzą w naukę, w pracę, w urzędy, w to, żeby komuś w Polsce było dobrze - fermentują na twój widok wywrotowym fermentem !<br>Biernacki aż się na twarzy zmienił, bo to było chamstwo ze strony Nieharaśnego wywlekać sprawę intymną, nędzę jego wstydliwą, noszoną z obrzydzeniem i po kryjomu.<br>- A przecież posada w Kasie Chorych to dobra rzecz, dobra rzecz - mrugał <foreign>chytro-mudro</> Nieharaśny. - Można żyć, jeszcze jak żyć! Tylko do posady