Typ tekstu: Książka
Autor: Kruczkowski Leon
Tytuł: Kordian i cham
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1932
za jego właścicielem, ogłupiały do cna i wystraszony. Chwilami oblewał się zimnym potem - Ubije mnie tu... nic, ino ubije! - myślał raz po raz z okropną, martwiejącą w lichym jestestwie rozpaczą. I jakby w .oczekiwaniu strasznego, z nagła spaść mającego ciosu kulił się w sobie i dygotał, gotów runąć na sam widok podniesionej niespodziewanie pięści... Ze zgrozą patrzał na ogromne bary Derkacza, na jego grube jak konary ramiona - Aż naraz kowal jakby przecknął się w swej wędrówce; zatrzymał się raptownie tuż, na dwa kroki przed Mrowcem.
- Coś tam czynił, szelmo... pod oknem? -- spytał twardo, wlepiając w gębę chłopa ciemne, ponure oczy.
- Niby
za jego właścicielem, ogłupiały do cna i wystraszony. Chwilami oblewał się zimnym potem - Ubije mnie tu... nic, ino ubije! - myślał raz po raz z okropną, martwiejącą w lichym jestestwie rozpaczą. I jakby w .oczekiwaniu strasznego, z nagła spaść mającego ciosu kulił się w sobie i dygotał, gotów runąć na sam widok podniesionej niespodziewanie pięści... Ze zgrozą patrzał na ogromne bary Derkacza, na jego grube jak konary ramiona - Aż naraz kowal jakby przecknął się w swej wędrówce; zatrzymał się raptownie tuż, na dwa kroki przed Mrowcem.<br>- Coś tam czynił, szelmo... pod oknem? -- spytał twardo, wlepiając w gębę chłopa ciemne, ponure oczy.<br>- Niby
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego