pod lustrem dwa złote, na środku jacyś obcy goście, a od takich zawsze można się spodziewać rebuszki. A foteliki? A pod lampą? Kto tam będzie siedział?" - nie było dlań nic przykrzejszego niż widok znajomego gościa, o którym wiedział, że nic na stole nie zostawia, i nie było nic przyjemniejszego nad widok nieznanych gości o imponujących, olimpijskich twarzach, z których można było na pierwszy rzut oka poznać coś, co się samorzutnie kojarzy z pieniędzmi niedbale rzuconymi na obrus, między brudne naczynie i popiół z cygar. I gdyby z góry wiedział, że dany gość zostawi mu na przykład trzy złote, toby mu to