Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
się nie stanie, poradzimy sobie, potrafimy same o siebie zadbać. Panowie jednak przekonują, że bezpieczniej byłoby nie jechać. Po co ryzykować? - pytają. - Przecież byłyście już tam kilka razy...
Beata zapewnia jednak, że ich związki niewiele różnią się od typowych układów, w których partnerzy pracują niemal 24 godziny na dobę i widują się tylko w drzwiach. Może nawet te wyjazdy chronią przed rutyną, pozwalają docenić i pełniej wykorzystać chwile, gdy wreszcie są razem? Proponowały swoim mężczyznom wyjazd z archeologiczną ekipą. Dał się namówić tylko narzeczony Dobrochny. Reszta uparcie odmawia.
Wszystko więc wskazuje na to, że Sudańczycy nie będą mieli okazji zweryfikować swej opinii
się nie stanie, poradzimy sobie, potrafimy same o siebie zadbać. Panowie jednak przekonują, że bezpieczniej byłoby nie jechać. Po co ryzykować? - pytają. - Przecież byłyście już tam kilka razy...<br>Beata zapewnia jednak, że ich związki niewiele różnią się od typowych układów, w których partnerzy pracują niemal 24 godziny na dobę i widują się tylko w drzwiach. Może nawet te wyjazdy chronią przed rutyną, pozwalają docenić i pełniej wykorzystać chwile, gdy wreszcie są razem? Proponowały swoim mężczyznom wyjazd z archeologiczną ekipą. Dał się namówić tylko narzeczony Dobrochny. Reszta uparcie odmawia.<br>Wszystko więc wskazuje na to, że Sudańczycy nie będą mieli okazji zweryfikować swej opinii
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego