się. Idące za nią starsze <br>niewiasty spojrzały pytająco na podróżnego, ciekawe, czego chciał od dziewczyny. <br>Lecz on nie odezwał się do nich. Poprawiał z udanym zajęciem rzemienie przy <br>uździennicy wielbłąda, aż nadeszła gromadka roześmianych dziewcząt. Wierny swemu <br>postanowieniu Elizer prosił o wodę pierwszej, drugiej, trzeciej, czwartej... <br>Wszystkie odmawiały mniej albo więcej uprzejmie. Śmieszny im się wydał ten stary, <br>obcy podróżny. Studnia o parę kroków, a on domaga się, by zdjąć z głowy czy <br>ramienia ciężki dzban i napoić go!<br>Nie wysłuchał mnie Bóg pana mojego - pomyślał z żalem Elizer. - Jeszcze jednej <br>tylko poproszę i jeżeli odmówi, poniecham.<br>Właśnie nadchodziła młodziutka, szczupła