Typ tekstu: Książka
Autor: Leśmian Bolesław
Tytuł: Poezje
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1920
Bożą
ustronią.
Gasł niegdyś wieczór - i łódź się moja rozbiła wtedy
O tę zgubną złocistość. Tak się stało, że o nią.

Zorza dokrwawia swój żal do nieba w czerwieniach pustych,
A obłoki gasnące chcą w bezludny świat urość.
Czymże jest dla mnie - albo dla jezior - albo dla brzóz tych
Głuchoniemej wieczności zaraźliwość i burość!

Czym tajemnicę w niepowtarzalnych dreszczach roztrwonił,
Gdym twe ciało w ciemnościach pieszczotami przejaśnił?...
Świat się już dla mnie dość nanicestwił i naustronił -
I jam dość się dla świata naczłowieczył i naśnił!

Śpieszno mi teraz do zmartwychwstania kilku topoli,
Co szumiały w pobliżu zanikłego w snach domu!
Śpieszno
Bożą<br> ustronią.<br>Gasł niegdyś wieczór - i łódź się moja rozbiła wtedy<br>O tę zgubną złocistość. Tak się stało, że o nią.<br><br>Zorza dokrwawia swój żal do nieba w czerwieniach pustych,<br>A obłoki gasnące chcą w bezludny świat urość.<br>Czymże jest dla mnie - albo dla jezior - albo dla brzóz tych<br>Głuchoniemej wieczności zaraźliwość i burość!<br><br>Czym tajemnicę w niepowtarzalnych dreszczach roztrwonił,<br>Gdym twe ciało w ciemnościach pieszczotami przejaśnił?...<br>Świat się już dla mnie dość nanicestwił i naustronił -<br>I jam dość się dla świata naczłowieczył i naśnił!<br><br>Śpieszno mi teraz do zmartwychwstania kilku topoli,<br>Co szumiały w pobliżu zanikłego w snach domu!<br>Śpieszno
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego