Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Liryka mojego życia
Lata powstania: 1921-1969
wolnych wędrowne orszaki,
A teraz krzyże łopocą nad nami
Czarnemi ramionami
I naszą krwią tlą się złe maki.

Ach, gdzież jest nasza potęga niewcielonego trwania?
Nasz płynny kształt wszechobecnego Boga?
Zapóźniona przestroga
Czas i nicość ze snu wyłania.

Dlaczegoście wasze usta do ust naszych przywarli?
Wyzionęliście z nas już dech wieczności
W tę krew, ciało i kości,
I oto jesteśmy umarli.

Niechaj w naszej powłoce pogrąży się kieł lemiesza,
Iżby obrodzić mogła szmat błękitu -
Przez nicość do niebytu
Noc każda prowadzi i wskrzesza.

A tam już jeno zawieja szeleści w naszych kościach,
A tam niebiosa huczą już pod nami,
I węszą
wolnych wędrowne orszaki,<br>A teraz krzyże łopocą nad nami<br>Czarnemi ramionami<br>I naszą krwią tlą się złe maki.<br><br>Ach, gdzież jest nasza potęga niewcielonego trwania?<br>Nasz płynny kształt wszechobecnego Boga?<br>Zapóźniona przestroga<br>Czas i nicość ze snu wyłania.<br><br>Dlaczegoście wasze usta do ust naszych przywarli?<br>Wyzionęliście z nas już dech wieczności<br>W tę krew, ciało i kości,<br>I oto jesteśmy umarli.<br><br>Niechaj w naszej powłoce pogrąży się kieł lemiesza,<br>Iżby obrodzić mogła szmat błękitu -<br>Przez nicość do niebytu<br>Noc każda prowadzi i wskrzesza.<br><br>A tam już jeno zawieja szeleści w naszych kościach,<br>A tam niebiosa huczą już pod nami,<br>I węszą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego