przedtem, ani potem nie słyszałem.<br>Brzozowski już konał. Jest zwyczaj we Włoszech, że do konających dopuszcza się dzieci, by się przy nich modliły. Brzozowski nagle poprosił o księdza. Wywołało to zamieszanie, żadnego księdza Brzozowscy nie znali. Wezwano księdza z sąsiedniego kościoła. Przyszedł Włoch staruszek, nigdy nie widział Brzozowskiego i nie wiedział, kim jest Brzozowski.<br>Dzieci wyprowadzono do sąsiedniego pokoju, chory wyspowiadał się i przyjął Sakramenty.<br>Gdy stary ksiądz wychodził - płakał i tylko powiedział dzieciom, które w sąsiednim pokoju klęczały: "<q>wróćcie do pokoju umierającego, módlcie się, tam umiera święty</>".<br>Z tej wizyty u Szalitów pamiętam tylko długi stół; wieczerzy, nawet twarzy gospodarzy, którzy