Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
papierami. Dobrze, że deszcz już nie padał, bo parasol musiałby chyba nieść w zębach. Grzegorz szedł szybkim krokiem i cieszył się, że niedługo zobaczy Gabrysię. A ściślej - nie myślał nawet o tym, że ją zobaczy, czuł tylko narastającą radość - i spokój. Tak jest, im bardziej zbliżał się do domu, tym większy ogarniał go spokój, jakby z burzliwego oceanu wpływał do cichej przystani.
Lecz to w gruncie rzeczy mało oryginalne porównanie wydało mu się zupełnie absurdalne, gdy tylko wszedł w progi domu. Po pierwsze - coś śmierdziało i to bardzo intensywnie. Po drugie - panował tu okropny hałas, w którym prócz walenia w pokrywkę
papierami. Dobrze, że deszcz już nie padał, bo parasol musiałby chyba nieść w zębach. Grzegorz szedł szybkim krokiem i cieszył się, że niedługo zobaczy Gabrysię. A ściślej - nie myślał nawet o tym, że ją zobaczy, czuł tylko narastającą radość - i spokój. Tak jest, im bardziej zbliżał się do domu, tym większy ogarniał go spokój, jakby z burzliwego oceanu wpływał do cichej przystani.<br>Lecz to w gruncie rzeczy mało oryginalne porównanie wydało mu się zupełnie absurdalne, gdy tylko wszedł w progi domu. Po pierwsze - coś śmierdziało i to bardzo intensywnie. Po drugie - panował tu okropny hałas, w którym prócz walenia w pokrywkę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego