Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
drugiego przepuszcza. Nie zagada jednak nikt. Przy stole rozmowa skąpa i nigdy wspólna. Zawsze tylko z sąsiadem czy sąsiadami. Zawsze-z tymi samymi. Ot, tak jak ja z Piolantim. Jednym słowem, nastrój ciężki. Jak w domu, gdzie za ścianą ktoś jest obłożnie chory czy też kogoś przesłuchują. Na szczęście, nie wiekujemy przy stole. A poza tym istotnie ciężki jest, przynajmniej dla mnie, tylko jak siedzę przy stole sam. To znaczy przy obiedzie. Bo śniadania i kolacje jem mając obok siebie księdza Piolanti.
Wraca z Rzymu, kiedy śpię. On też się kładzie w swojej celce naprzeciwko mojej. Około czwartej budzę się i
drugiego przepuszcza. Nie zagada jednak nikt. Przy stole rozmowa skąpa i nigdy wspólna. Zawsze tylko z sąsiadem czy sąsiadami. Zawsze-z tymi samymi. Ot, tak jak ja z Piolantim. Jednym słowem, nastrój ciężki. Jak w domu, gdzie za ścianą ktoś jest obłożnie chory czy też kogoś przesłuchują. Na szczęście, nie wiekujemy przy stole. A poza tym istotnie ciężki jest, przynajmniej dla mnie, tylko jak siedzę przy stole &lt;page nr=171&gt; sam. To znaczy przy obiedzie. Bo śniadania i kolacje jem mając obok siebie księdza Piolanti.<br>Wraca z Rzymu, kiedy śpię. On też się kładzie w swojej celce naprzeciwko mojej. Około czwartej budzę się i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego