Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 7
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
i uporczywie błagały o autografy. Śmieszyło mnie to do momentu, kiedy zaproponował mi, żebym nauczyła się podrabiać jego podpis i sfabrykowała go na setce zdjęć, które on potem będzie rozdawać.

Orszak gwiazdy
Żaden król nie zaistnieje bez swojego dworu. Tak samo gwiazda potrzebuje wpatrzonych w nią zachwyconych oczu. Z daleka - wielbicielek, z bliska - swojego własnego orszaku. Najczęściej jest to paczka z tej samej bajki, czyli koledzy i koleżanki z pracy.
- Kiedy wchodziłam do Igorowego biura, czułam się jak intruz - mówi Agnieszka. - Wszystkie oczy na mnie, prawie słyszałam złośliwe komentarze dziewczyn i lekceważące uwagi facetów. Nie pasowałam do nich, nie nosiłam wystrzałowych
i uporczywie błagały o autografy. Śmieszyło mnie to do momentu, kiedy zaproponował mi, żebym nauczyła się podrabiać jego podpis i sfabrykowała go na setce zdjęć, które on potem będzie rozdawać.<br><br>Orszak gwiazdy<br>Żaden król nie zaistnieje bez swojego dworu. Tak samo gwiazda potrzebuje wpatrzonych w nią zachwyconych oczu. Z daleka - wielbicielek, z bliska - swojego własnego orszaku. Najczęściej jest to paczka z tej samej bajki, czyli koledzy i koleżanki z pracy.<br>- Kiedy wchodziłam do Igorowego biura, czułam się jak intruz - mówi Agnieszka. - Wszystkie oczy na mnie, prawie słyszałam złośliwe komentarze dziewczyn i lekceważące uwagi facetów. Nie pasowałam do nich, nie nosiłam wystrzałowych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego