błędem, jaki popełnili, była nadmierna konsekwencja w przeprowadzaniu swego zamysłu. Jeszcze na szczycie Krzesanicy mieli szansę odwrócić bieg wydarzeń: albo powoli, choćby krok po kroku, wracać trasą podejścia, albo też podjąć decyzję, że jeden z mężczyzn pozostaje razem z kobietą, chroniąc ją przed wychłodzeniem, a drugi schodzi po pomoc. Jest wielce prawdopodobne, że przyjęcie któregoś z wymienionych wariantów oznaczałoby uratowanie kobiety. Dlaczego wybrano wariant trzeci - najgorszy? Czy zadecydowała o tym noc i lęk przed tym, co może ich czekać podczas zejścia? Czy skusiło ich złudne ciepło śnieżnej jamy? Czy nie odegrało swego niedobrego wpływu ambicjonalne przekonanie, że jeśli już dotarło się