Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 5 (153)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
rozpoznaniu rysów. - Lekarz, który podczas swej dwudziestoośmioletniej praktyki chirurga widział niejedno, otrząsa się ze zgrozą, lecz już po chwili ciągnie rzeczowo: - Stwierdziłem rozległe poparzenia drugiego stopnia głowy, klatki piersiowej, pleców, rąk, nóg, no, całego ciała z wyjątkiem brzucha, który widocznie udało jej się ochronić. Oczywiście była w ciężkim szoku, przez wiele dni nie mogliśmy nawiązać z nią kontaktu, a teraz zajmuje się nią psychiatra. Znajdowała się w stanie krytycznym i to cud, że w ogóle przeżyła, ale czeka ją jeszcze mnóstwo trudnych chwil. Do całkowitego zdrowia nie wróci nigdy...

Żałobnik

Tamtego dnia Julianowi Bilewiczowi było jakoś tak źle na duszy. Przed
rozpoznaniu rysów.&lt;/&gt; - Lekarz, który podczas swej dwudziestoośmioletniej praktyki chirurga widział niejedno, otrząsa się ze zgrozą, lecz już po chwili ciągnie rzeczowo: &lt;q&gt;- Stwierdziłem rozległe poparzenia drugiego stopnia głowy, klatki piersiowej, pleców, rąk, nóg, no, całego ciała z wyjątkiem brzucha, który widocznie udało jej się ochronić. Oczywiście była w ciężkim szoku, przez wiele dni nie mogliśmy nawiązać z nią kontaktu, a teraz zajmuje się nią psychiatra. Znajdowała się w stanie krytycznym i to cud, że w ogóle przeżyła, ale czeka ją jeszcze mnóstwo trudnych chwil. Do całkowitego zdrowia nie wróci nigdy...&lt;/&gt;<br><br>&lt;tit&gt;Żałobnik&lt;/&gt;<br><br>Tamtego dnia Julianowi Bilewiczowi było jakoś tak źle na duszy. Przed
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego