Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
z ulicy Dworkowej, z bunkra.

Reidernowa spłoszyła się, aż dostała wypieków.

- Wie pani, mój syn starał się. Chciał sprawić pani córce trochę radości. Czy pani nie potrafi docenić?
- Nic, nic, dziękuję panu najuprzejmiej - zwróciła się do chłopaka. Władeczek mrużył swoje mysie oczka i próbował się uśmiechnąć.
- Ja rozumiem. Pani poniosła wielką stratę. Ale ja właśnie dlatego chciałem, żeby sierotka...
Słowo ubodło. Odebrać Irence, oddać tego misia? I co? Przełamała się opłatkiem z Władeczkiem, podeszła do jego matki, do ojca.
Zasiedli gromadą prawie obcych sobie ludzi. Stół aż uginał się od bogactwa potraw. Na początku jadło się sałatki, ryby w galarecie i
z ulicy Dworkowej, z bunkra.<br><br> Reidernowa spłoszyła się, aż dostała wypieków.<br><br> - Wie pani, mój syn starał się. Chciał sprawić pani córce trochę radości. Czy pani nie potrafi docenić?<br> - Nic, nic, dziękuję panu najuprzejmiej - zwróciła się do chłopaka. Władeczek mrużył swoje mysie oczka i próbował się uśmiechnąć.<br> - Ja rozumiem. Pani poniosła wielką stratę. Ale ja właśnie dlatego chciałem, żeby sierotka...<br> Słowo ubodło. Odebrać Irence, oddać tego misia? I co? Przełamała się opłatkiem z Władeczkiem, podeszła do jego matki, do ojca.<br> Zasiedli gromadą prawie obcych sobie ludzi. Stół aż uginał się od bogactwa potraw. Na początku jadło się sałatki, ryby w galarecie i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego