Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
gwałtownie i mocno. - Precz!
Ciri upadła na kolana, żwir podwórza boleśnie zakłuł dłonie, którymi się podparła.
Bonhart zatrzasnął pudło.
- Jeszcze nie teraz! - zawarczał. - Jeszcze nie dziś! Jeszcze nie nadszedł czas!
- Najwidoczniej - przytaknął spokojnie Esterhazy, patrząc mu w oczy. - Tak, najwidoczniej jeszcze nie nadszedł. Szkoda.
- Nie na wiele to się zdało, wielmożny trybunale, myśli tego miecznika czytać. Myśmy tam szesnastego września byli, trzy dni przed pełnią. A gdyśmy wracali z Fano do Rocayne, doszedł nas podjazd, Ola Harsheim i siedem koni. Nakazał pan Ola co koń wyskoczy gnać za resztą oddziału. Bo dzień wcześniej, piętnastego września, była masakra w Claremont... Niepotrzebnie ja
gwałtownie i mocno. - Precz! <br>Ciri upadła na kolana, żwir podwórza boleśnie zakłuł dłonie, którymi się podparła.<br>Bonhart zatrzasnął pudło. <br>- Jeszcze nie teraz! - zawarczał. - Jeszcze nie dziś! Jeszcze nie nadszedł czas!<br>- Najwidoczniej - przytaknął spokojnie Esterhazy, patrząc mu w oczy. - Tak, najwidoczniej jeszcze nie nadszedł. Szkoda.<br>- Nie na wiele to się zdało, wielmożny trybunale, myśli tego miecznika czytać. Myśmy tam szesnastego września byli, trzy dni przed pełnią. A gdyśmy wracali z Fano do Rocayne, doszedł nas podjazd, Ola Harsheim i siedem koni. Nakazał pan Ola co koń wyskoczy gnać za resztą oddziału. Bo dzień wcześniej, piętnastego września, była masakra w Claremont... Niepotrzebnie ja
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego