facetów, jakby widząc ich po raz pierwszy; dance, dance, little sister, dance - niosło się z pięćdziesięciowatowych głośników, i ona tańczyła, a Siwy, Wojtek B., Maras i cała kohorta w epileptycznych podrygach popisywali się przed nią, obok niej, wokół niej - prężyli, kusili, pióropuszyli. Samiczka przymknęła oczy, odrzuciła w tył głowę, w wielobarwnych błyskawicach rozdzierających ciemność pokoju zawirowały włosy, a ciało każdą komórką stopione z rytmem wniebowstąpiło w doskonałość - dance, little sister, dance.<br>- Niesamowita dziwka - usłyszał Hrabicz, gdy muzyka na chwilę przycichła; obejrzał się; obok stali wyczerpani popisami solo Ropuch i Szymkowiak.<br>- Ciekawe, jak się wali; pod tym względem nie mam zaufania do