Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
trzy kobiety w
bieli, wśród nich siwa Mateczka.
Tymczasem moi towarzysze jeden po drugim spieszą do jadalni, znikając za wąską
furtą wyciętą w murze.
Przedostaje się stamtąd woń mleka i zbożowej kawy.
Markiz ujrzawszy mnie zachęca, abym szedł na śniadanie.
Daję mu znak, że muszę tu siedzieć, choć, dalibóg, nie wiem po
co
?
Wkrótce ustaje klaskanie kapci po schodach, chyba już wszyscy
prócz mnie i tych przywiązanych do łóżek pasami są przy biesiadnych
stołach, na których przed każdym stoi kubek kawy, na talerzu kostka
czarnej jak stary burgund marmolady i pajda chleba z zakalcem, tak
grubo ukrojona, że nie sposób włożyć jej do
trzy kobiety w<br>bieli, wśród nich siwa Mateczka.<br> Tymczasem moi towarzysze jeden po drugim spieszą do jadalni, znikając za wąską <br>furtą wyciętą w murze.<br> Przedostaje się stamtąd woń mleka i zbożowej kawy.<br> Markiz ujrzawszy mnie zachęca, abym szedł na śniadanie.<br> Daję mu znak, że muszę tu siedzieć, choć, dalibóg, nie wiem po<br>co?<br> Wkrótce ustaje klaskanie kapci po schodach, chyba już wszyscy<br>prócz mnie i tych przywiązanych do łóżek pasami są przy biesiadnych<br>stołach, na których przed każdym stoi kubek kawy, na talerzu kostka<br>czarnej jak stary burgund marmolady i pajda chleba z zakalcem, tak<br>grubo ukrojona, że nie sposób włożyć jej do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego