Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 35
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
mówi Jadwiga Pilchowa. - Oprócz zboża, gospodynie wykorzystały jarzębinę, mak, fasolę, łubin, len, kwiaty, a także płótno. Nie zabrakło też warzyw: buraków, kwaków, bobu, grochu, a dla ubarwienia znalazły się nawet brzoskwinie. - Tak wygląda współczesny świat. Dzieci gazdów też jedzą brzoskwinie i inne egzotyczne owoce. Trudno, żeby tego nie pokazać w wieńcu - komentuje tę nowość pani Jadwiga. Wiele gospodyń upiekło też tradycyjne moskole. A jak zwyczaj nakazuje, zanim zaczęto się bawić, najpierw ksiądz Wiesław Popielarczyk z Zubrzycy Górnej poświęcił wielki bochen. - Dozynki to chlyb, a chlyb to krziyz. Krziyz na chyebie robiony, coby sprawiedliwie nim dzielić. Pytomy piyknie ksiendza i wójta, zaznoccie
mówi Jadwiga Pilchowa. - Oprócz zboża, gospodynie wykorzystały jarzębinę, mak, fasolę, łubin, len, kwiaty, a także płótno. Nie zabrakło też warzyw: buraków, <dialect>kwaków</>, bobu, grochu, a dla ubarwienia znalazły się nawet brzoskwinie. - Tak wygląda współczesny świat. Dzieci gazdów też jedzą brzoskwinie i inne egzotyczne owoce. Trudno, żeby tego nie pokazać w wieńcu - komentuje tę nowość pani Jadwiga. Wiele gospodyń upiekło też tradycyjne <dialect>moskole</>. A jak zwyczaj nakazuje, zanim zaczęto się bawić, najpierw ksiądz Wiesław Popielarczyk z Zubrzycy Górnej poświęcił wielki bochen. - <dialect>Dozynki to chlyb, a chlyb to krziyz. Krziyz na chyebie robiony, coby sprawiedliwie nim dzielić. Pytomy piyknie ksiendza i wójta, zaznoccie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego