innych koalicji, innej władzy dla ratowania finansów państwa. Najgorsze bowiem, co zdarzyć się może, to dalsza strata czasu w negocjacjach o każde głosowanie, rozmywanie projektów w komisjach branżowych i wiara, że jakoś to będzie, bo czego Sejm nie uchwali, przywróci się w Senacie, wyjmie się jeszcze kogoś z Samoobrony, policzy wierne głosy wśród części ludowców, przekona kilku posłów, by nie przyszli na głosowanie, a w ostateczności nawet Jagielińskiemu da się tego konstytucyjnego ministra, o którego się upomina. Przy takich grach z planu Hausnera niewiele pozostanie. Pozostanie rząd Millera kurczowo trzymający się władzy, najpewniej już bez wicepremiera Hausnera.<br><br><tit>Mapa drogowa</><br><br>Plan Hausnera