Typ tekstu: Książka
Autor: Miłosz Czesław
Tytuł: Traktat moralny. Traktat poetycki.
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1947
jak rąbek poranku.
435
To my tworzymy go co dzień na nowo,
Więcej szanując to, co rzeczywiste,
Niż to, co w nazwie i dźwięku zastygło.
I tak, przemocą, światu jest wydarty
Albo, za łatwy, wcale nie istnieje.
440
Żegnaj, minione. Jeszcze wzywa echo.
A nam przemawiać brzydko i chropawo.

Ostatni wiersz epoki był w druku.
A jego autor, Władysław Sebyła,
Lubił wieczorem wyjąć z szafy skrzypce
445
Kładąc futerał przy tomach Norwida.
Haftki munduru wtedy miał rozpięte
(Bo na kolei pracował, na Pradze).
W tym swoim wierszu, jakby testamencie,
Do Światowida przyrównał ojczyznę.
450
Zbliża się do niej świst i werbli
jak rąbek poranku. <br>435<br>To my tworzymy go co dzień na nowo, <br>Więcej szanując to, co rzeczywiste, <br>Niż to, co w nazwie i dźwięku zastygło. <br>I tak, przemocą, światu jest wydarty <br>Albo, za łatwy, wcale nie istnieje. <br>440<br>Żegnaj, minione. Jeszcze wzywa echo. <br>A nam przemawiać brzydko i chropawo. <br><br>Ostatni wiersz epoki był w druku. <br>A jego autor, Władysław Sebyła, <br>Lubił wieczorem wyjąć z szafy skrzypce <br>445<br>Kładąc futerał przy tomach Norwida. <br>Haftki munduru wtedy miał rozpięte <br>(Bo na kolei pracował, na Pradze). <br>W tym swoim wierszu, jakby testamencie, <br>Do Światowida przyrównał ojczyznę. <br>450<br>Zbliża się do niej świst i werbli
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego