nie na różnicy płci opartą, sympatię. Sympatia ta poprzez długie rozmowy, wspólne spacery, zwierzenia (głównie moje) przerodziła się w przyjaźń. I, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, otworzył się przede mną zamknięty dotąd krąg, którego nie mogłem przekroczyć. Stosunki z siostrami Serioży (zwłaszcza Katią) i jego bratem, Miszą, stały się szybko więzami zaprzyjaźnionych ze sobą rówieśników. Zwłaszcza Misza przeistoczył się szybko w mojego przyjaciela, wiele zyskując przy bliższym poznaniu. Okazał się bowiem młodzieńcem inteligentnym, nad wiek dojrzałym i o ogromnym poczuciu humoru. Dojrzalszym zresztą ode mnie, starszego odeń o cztery lata. Stałem się też nieodłącznym towarzyszem jego eskapad, jako że obaj mieliśmy