Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
fezu mu na głowie brakowało dla dopełnienia obrazu dobrotliwego paszy przystępującego właśnie do targów z niewiernym.
Od momentu zatrzaśnięcia drzwi izolacja była zupełna. Hunt przekonał się o tym po pięciu bezskutecznych próbach połączenia się wszczepki z lokalnymi gwiazdami. Prawdopodobnie klatka Faradaya.
Skrytojebca sięgnął za pazuchę i wyciągnął spod fałdów czerwieni wijącą się szaleńczo kobrę.
- Taki mój mały programik - pogłaskał ją po kapturze. - Opuść tarcze, Nicholas, muszę się upewnić, że nie włączysz mi tu nagle skanu. - Bez uprzedzenia przeszedł na ty: już bardziej out of NEti, jak oni dwaj teraz, nie można być.
Nicholas skinął na Lucyfera.
- Dobra - mruknął na głos.
Sneaker
fezu mu na głowie brakowało dla dopełnienia obrazu dobrotliwego paszy przystępującego właśnie do targów z niewiernym. <br>Od momentu zatrzaśnięcia drzwi izolacja była zupełna. Hunt przekonał się o tym po pięciu bezskutecznych próbach połączenia się wszczepki z lokalnymi gwiazdami. Prawdopodobnie klatka Faradaya. <br>Skrytojebca sięgnął za pazuchę i wyciągnął spod fałdów czerwieni wijącą się szaleńczo kobrę. <br>- Taki mój mały programik - pogłaskał ją po kapturze. - Opuść tarcze, Nicholas, muszę się upewnić, że nie włączysz mi tu nagle skanu. - Bez uprzedzenia przeszedł na ty: już bardziej out of NEti, jak oni dwaj teraz, nie można być. <br>Nicholas skinął na Lucyfera. <br>- Dobra - mruknął na głos. <br>Sneaker
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego