Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
jeden przy centrali telefonicznej. Drugi w informacji. Widzę go. On - mnie. Kłaniam się. Podchodzę.
- Do ojca de Vos? - pyta. Kiwam głową, że tak.
- Czeka już na pana. Kieruję się w stronę windy.
- Nie. Czeka na pana w rozmównicy. Proszę za mną. Ściskam w ręku kieszonkowy kalendarz z listą pytań, które winieniem postawić księdzu de Vos. Chciałem ją raz jeszcze przejrzeć po drodze. Teraz już jest za późno. Najważniejsza rzecz: jak najmniej samemu mówić, słuchać. Powtarzam sobie w duchu to założenie, chociaż wiem, że jest fikcją. Wiem przecież, że ksiądz de Vos to milczek, ja - w zdenerwowaniu gaduła. Młody jezuita otwiera nieduże
jeden przy centrali telefonicznej. Drugi w informacji. Widzę go. On - mnie. Kłaniam się. Podchodzę.<br>- Do ojca de Vos? - pyta. Kiwam głową, że tak.<br>- Czeka już na pana. Kieruję się w stronę windy.<br>- Nie. Czeka na pana w rozmównicy. Proszę za mną. Ściskam w ręku kieszonkowy kalendarz z listą pytań, które winieniem postawić księdzu de Vos. Chciałem ją raz jeszcze przejrzeć po drodze. Teraz już jest za późno. Najważniejsza rzecz: jak najmniej samemu mówić, słuchać. Powtarzam sobie w duchu to założenie, chociaż wiem, że jest fikcją. Wiem przecież, że ksiądz de Vos to milczek, ja - w zdenerwowaniu gaduła. Młody jezuita otwiera nieduże
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego