jej twarzy, nie słuchając słów - walczył z całej duszy. W odpowiedniej chwili wstał, chwycił kielich, głośno, surowo powiedział: <br>- Wznoszę zdrowie Jadwigi Żagiełtowskiej, dziś już - ku wielkiemu naszemu szczęściu - ukochanej żony naszego syna, któremu z głębi serca winszuję wyboru... <page nr=73><br>Pośród radosnej wrzawy, jaka zapanowała po tych słowach, Róża parsknęła: <br>A ja winszuję pannie Jadwidze sukcesu. Pan Adam bardzo na duże oczy wrażliwy. Uwielbia "wołookie". Toż jego własne wyrażenie! on tak swój zachwyt dla piękna wyraża. Tylko po cóż mówić "nasze" szczęście? "nasz" syn? Co za carskie maniery! <br>Pito później wiele, śpiewano chórem, tańczono, Władysław poprzez czad alkoholu i miłości kilkakrotnie dostrzegał matkę