W wysokiej, miękkiej skrzyni aksamitu,<br>Władając nad tym, co trafiło we mnie:<br> 890<br>Jak tam pracują czwórpalczaste łapy,<br>Jak się otrząsa włos w mokrym tunelu.<br>On nie zna czasu i nie wie o śmierci.<br>Mnie jest poddany, bo ja wiem, że umrę.<br><br>Wszystko pamiętam. Ten ślub w Bazylei.<br>Dotknięta struna wioli i owoce<br> 895<br>W misach ze srebra. Puchar przewrócony,<br>Na ust sześcioro, zwyczajem Sabaudii,<br>Z którego ścieka wino. Płomień świec<br>Chwiejny i kruchy w powiewie od Renu.<br>Jej palce, z kostką świecącą przez skórę,<br> 900<br>Trafiały w hafty i spięcia jedwabiu.<br>Suknia, otwarta łupina orzecha,<br>Spadła z toczonej ziarnistości brzucha