nim chwalił, jaka<br>to zdolna, jak szybko robi postępy. I tak gorąco ją prosił, namawiał,<br>że wszelkie tłumaczenia Anny, że niewiele umie, niewiele się nauczyła,<br>bo Jan był za dobry dla niej, więc nie przykładała się do nauki, czego<br>teraz żałuje, bo przecież tyle się mogła od Jana nauczyć, tyle wkładał<br>serca, cierpliwości, czasu, a potrafi ledwo coś zabrzdąkać po tej całej<br>nauce. Ot, na akademiach w szkole, wieczorynkach czy na zakończenie<br>roku, na biedne dzieci kiedyś grała na Ratuszu, przedszkolakom na dzień<br>wychowawczyni, w klubie oficerskim w rocznicę jakiejś bitwy, ale to<br>same wojskowe piosenki, wszędzie zresztą fortepiany rozstrojone i nikt