Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 10 (18)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
jak jakaś pieprzona reklama męskich perfum. Wygląda o wiele lepiej.
Ben otwarcie przyznaje się do tego, że chce być gwiazdą filmową. - Denerwuje mnie obłuda. Kiedy widzę gogusiów w samych slipkach wysmarowanych od stóp do głów dziecięcym olejkiem, mówiących o tym, jak bardzo nie chcą być symbolem seksu, straszliwie mnie to wkurza.
Jest skoncentrowany na karierze. Wierzy w swoje możliwości i osiąga to, co sobie zamierzył. Właśnie udowodnił, że może ocalić świat, zdobyć piękną kobietę i wyglądać przy tym wszystkim naprawdę dobrze. Ale jednocześnie potrafi dzielić się swoim sukcesem. W "Buntowniku z wyboru" zarezerwował sobie małą rolę, pozwalając swojemu przyjacielowi zagrać pierwsze
jak jakaś pieprzona reklama męskich perfum. Wygląda o wiele lepiej.<br>Ben otwarcie przyznaje się do tego, że chce być gwiazdą filmową. &lt;q&gt;&lt;transl&gt;- Denerwuje mnie obłuda. Kiedy widzę gogusiów w samych slipkach wysmarowanych od stóp do głów dziecięcym olejkiem, mówiących o tym, jak bardzo nie chcą być symbolem seksu, straszliwie mnie to wkurza.&lt;/&gt;&lt;/&gt;<br>Jest skoncentrowany na karierze. Wierzy w swoje możliwości i osiąga to, co sobie zamierzył. Właśnie udowodnił, że może ocalić świat, zdobyć piękną kobietę i wyglądać przy tym wszystkim naprawdę dobrze. Ale jednocześnie potrafi dzielić się swoim sukcesem. W "Buntowniku z wyboru" zarezerwował sobie małą rolę, pozwalając swojemu przyjacielowi zagrać pierwsze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego