Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
i regularnie torturował arytmetyką oraz wzorami geometrycznymi. Dla urozmaicenia przeplatał to nudnymi aż do mdłości rozprawami o filozofii oraz życiorysami kolejnych cesarzy, a wybierał niemal wyłącznie takich, którym nie przydarzyło się nic szczególnie ciekawego. Powyżej uszu miałem pisania rozprawek z literatury na temat: "Co autor miał na myśli" i mechanicznego wkuwania na pamięć reguł. Inni cierpieli tak samo. Nazywało się to "wyrównywaniem braków", a było po prostu skutecznym zabijaniem w nas zainteresowania nauką. Płowy, choć jest tylko wiejskim lekarzem, potrafiłby nauczyć nas nieporównywalnie więcej w znacznie krótszym czasie i bez oporu ze strony nauczanych. Wiem to z własnego doświadczenia.
Na domiar
i regularnie torturował arytmetyką oraz wzorami geometrycznymi. Dla urozmaicenia przeplatał to nudnymi aż do mdłości rozprawami o filozofii oraz życiorysami kolejnych cesarzy, a wybierał niemal wyłącznie takich, którym nie przydarzyło się nic szczególnie ciekawego. Powyżej uszu miałem pisania rozprawek z literatury na temat: "Co autor miał na myśli" i mechanicznego wkuwania na pamięć reguł. Inni cierpieli tak samo. Nazywało się to "wyrównywaniem braków", a było po prostu skutecznym zabijaniem w nas zainteresowania nauką. Płowy, choć jest tylko wiejskim lekarzem, potrafiłby nauczyć nas nieporównywalnie więcej w znacznie krótszym czasie i bez oporu ze strony nauczanych. Wiem to z własnego doświadczenia.<br>Na domiar
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego