Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
powietrzu. Krysia uśmiechała się do mnie ironicznie, jak gdyby chciała powiedzieć:

"Masz... Oto twoja Polina..."

Poszedłem do kuchni i ze złośliwą satysfakcją powiedziałem do Aniuty:

- Był Pietrow - nie ma Pietrowa! Aha!

Kiedy w miesiąc później nadeszły wieści o straszliwym trzęsieniu ziemi w Mesynie, pomyślałem sobie, że wizytę Poliny przeżyłem tak właśnie, jak trzęsienie ziemi.

W gazetach ukazały się fotografie zburżanego miasta, podawano szczegóły klęski, w której znalazło śnrierć dwieście tysięcy ludzi.

W Kijowie, podobnie jak w innych miastach, zorganizowano zbiórki na rzecz ocalałych mieszkańców Mesyny, którym groziła nędza i głód. Studenci chodzili od domu do domu i zbierali datki. Do nas przyszedł
powietrzu. Krysia uśmiechała się do mnie ironicznie, jak gdyby chciała powiedzieć:<br><br>"Masz... Oto twoja Polina..."<br><br>Poszedłem do kuchni i ze złośliwą satysfakcją powiedziałem do Aniuty:<br><br>- Był Pietrow - nie ma Pietrowa! Aha!<br><br>Kiedy w miesiąc później nadeszły wieści o straszliwym trzęsieniu ziemi w Mesynie, pomyślałem sobie, że wizytę Poliny przeżyłem tak właśnie, jak trzęsienie ziemi.<br><br>W gazetach ukazały się fotografie zburżanego miasta, podawano szczegóły klęski, w której znalazło śnrierć dwieście tysięcy ludzi.<br><br>W Kijowie, podobnie jak w innych miastach, zorganizowano zbiórki na rzecz ocalałych mieszkańców Mesyny, którym groziła nędza i głód. Studenci chodzili od domu do domu i zbierali datki. Do nas przyszedł
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego